muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

KiK Dariusz Kaliński & Tomasz Kubiak - Experience Headland

KiK Dariusz Kaliński & Tomasz Kubiak

Experience Headland

rok wydania: 2001

Płyta wydana jest bardzo ciekawie bo jest multimedialna. Wokoder w stylu Kraftwerk obwieszcza nam na tle panoramicznego obrazka w tonacji blue gdzie widzimy nagie, niewielkie skały zanurzone w morzu na tle potężnego łańcucha górskiego w oddali, że „na początku dwóch ludzi, kilka idei, wiele brzmień wykreowało muzykę".
Menu umożliwia nam obejrzenie filmiku wideo zrealizowanego przez Witolda Pawlaka podczas koncertu tego duetu w Gorlicach, wejście w kontakt czyli adresy strony internetowej i mail, bonus track zagrany na bis w Gorlicach ( o adekwatnym tytule Bis, Bis ) oraz info o projekcie w którym przekazane są takie dane: „Nasza muzyka to mieszanka ambientu, brzmień i sekwencji elektronicznego rocka z lat siedemdziesiątych i współczesnej el. KiK powstał jako eksperyment do kreacji muzyki poprzez wymianę materiałów, gdzie tracki podsyłano bez objaśnień lub instrukcji co ma być zrobione a zadaniem muzyka było dodawanie nowych ich partii i fragmentów. Jedyna zasada jaka istniała -to co zaczęte nie może być nie dokończone. Fragmenty tego dzieła były prezentowane w sierpniu 2001 na festiwalu Ambient w Gorlicach. Wiele tam improwizowano. Widowisko oprawiono projekcjami slajdów astronomicznych odległych galaktyk, mgławic, drogi mlecznej, gwiazd, naszych planet etc. Zapis na płytę remasterowano cyfrowo we wrześniu 2001 roku".
Niepokojące odgłosy i mroczne barwy syntezatora wprowadzają nas w świat kolaboracji Dariusza Kalińskiego z Tomaszem Kubiakiem jako KiK. Napięcie jest stopniowane z ciekawym wykorzystaniem przestrzeni tworzonej przez cichsze partie utworu. Z „ciemnych" dźwięków bliskich dark ambientowi powoli utwór przyobleka właściwy kształt gdzie uderzenia w bęben nadają rytm wysnuwanej pomału i rosnącej w siłę melodii, która w bardzo ciekawy sposób podbudowana zostaje przez intrygujące, niebanalne sekwencje porywające nas swą kosmiczną przestrzennością. Sekwencje są powtarzane i rosną w siłę wspomagane co rusz kolejnymi barwami i samplami. Zamglone, industrialne odgłosy łączą ten utwór z „Perpetuum Mobile" wykorzystującym jako swoiste koło zamachowe ulubione przez Kubiaka brzmienie organów, które uzyskuje po jakimś czasie sekwenserową nadbudowę w najlepszym „berlińskim" stylu. Dynamiczny, pełen rozmachu utwór świetnie łączy cechy melodyjnego el z typowym NBS. Płynne przejście do „Aboard The Wave", kontynuacji wcześniejszego utworu, przypomina mi barwę wczesnego Vangelisa. Poprowadzona ze smakiem i wyczuciem, świetnie akcentująca mocniejsze wejścia, znów oparta na brzmieniach podobnych do organów i znów stopniowana patetyczność przekładająca się na moc decybeli. Kolejne tajemnicze odgłosy, pełne świstów a zarazem ulotnych brzmień trójkąta, zaczynają „Modulus". Pełen odgłosów kosmosu podkład, snujące się leady i na swój sposób wyciszony, intymny klimat całości z prześwitującymi w połowie utworu ładnymi dźwiękami z syntezatorów dającymi niesamowitą, nadrealną atmosferę to esensja tego wyciszającego emocje utworu. Spokojne przepływanie muzyki przeplatane zwokoderyzowanymi wstawkami tworzy ciekawy klimat - tak jakbyśmy gdzieś we wszechświecie dryfowali majestatycznie olbrzymim statkiem kosmicznym. Kolejne niezauważalne przejście w „Gravity Landscape" miarowe pulsowanie i wplecenie gotycko brzmiących chórków i mamy gotowy podniosły nastrój celebrowany przez całość utworu aby zagęścić atmosferę doprawioną od połowy niesamowitym brzmieniem wydobywanym jakby z gigantycznych bębnów i przygotować nas na odbiór „Dreamy Gleam Glide". A to już prawdziwy majstersztyk. Obaj panowie w wyrafinowany sposób manipulują w nim emocjami odbiorców. Ciekawe wprowadzenie, świetna solówka i nagły niesamowity rozmach budują niepowtarzalny, przepełniony patosem i wyszukanym pięknem utwór. Opozycja na której go zbudowano, delikatności solówki z pełnymi mocy wstawkami syntetycznego instrumentarium poraża mnie ile razy słucham ten utwór. Fenomenalny. Zresztą jego nośność docenili i sami twórcy właśnie tą kompozycję umieszczając z filmikiem avi . „Latency" otwiera jakby drugą część suity postambientalnymi strukturami wylewającymi się z głośników, które jednak otrzymują po ponad dwóch minutach zastrzyk melodyjnych partii. Mnogość oplatających nas brzmień poraża z tym, ze sama kompozycja jest spokojna. Nawoływania delfinów wprowadzają nas zaś w „Blue Pulse" najdłuższy na płycie utwór. Zastosowano w nim bardzo ładnie, nostalgicznie brzmienie przypominające saksofon tenorowy i całość oparto głownie na berlińskich sekwencjach. Zakończenie w postaci „Star Modulation" funduje nam kolejne odgłosy środowiska morskiego. Bąble, szum morza, mewy, nadmorski wiatr, delikatny syntezator, wstawki fantomowych „tomitańskich" chórków tworzą barwną feerię subtelnych doznań, znowu możemy się zatracić w tej muzyce....Oczywiście ostatnie dźwięki to organy i zestawy ozdób...
Była oficjalna strona internetowa, dalsze plany, nadzieje...Wspaniale, że chociaż pozostała ta płyta.
Można spróbować napisać czy panowie jeszcze nie posiadają do sprzedania tego tytułu lub któryś ze swoich solowych: Tomasz Kubiak: serwis@promusica.com.pl , Dariusz Kaliński darkal@o2.pl (9.21/10)

1.Yes, We Are Sequenced...-8.48
2. Perpetuum Mobile-3.42
3. Aboard The Wave-3.50
4. Modulus-5.53
5. Gravity Landscape-4.03
6. Dreamy Gleam Glide-8.34
7. Latency -10.11
8. "Blue" Pulse -13.06
9. Star Modulation -8.11

Top 30 polscy wykonawcy - miejsce 7


spawngamer

« powrót